Debiutował w krakowskim „Życiu Literackim” w 1955 w ramach Prapremiery pięciu poetów obok utworów m.in. Herberta, a pierwszy tom jego wierszy Obroty rzeczy ukazał się rok później. Po nim wydał tomy poetyckie: Rachunek zachciankowy (1959), Mylne wzruszenia (1961) oraz Było i było (1965). W 1970 wydał prozą tom Pamiętnik z powstania warszawskiego, w którym ćwierć wieku po koszmarach wojennych spisał swe przeżycia powstańcze. Następnie ukazały się Donosy rzeczywistości (1973), Szumy, zlepy, ciągi (1976) oraz Zawał (1977). Łącznie wydał kilkanaście tomów poezji i prozy. W 1975 roku, podczas pobytu w Konstancinie, opisywał swoje wyprawy do Piaseczna. Ich echo odnajdziemy w tomiku poezji Rozkurz.

Na przeciw większe coś – dworek? Obróciłem się: tabliczka z ulicą „Dworska”. Więc tak. Kolumienki, pięterko. Ktoś tam coś robi. Pewnie to państwowe. Stanąłem. Ulica „Nadrzeczna”. Więcej kulminacji nie ma. Rozstajów nie ma. Myślałem, że są. Wracam. Odchodzi w bok między domki, siatki ulica, posypana czarnym. Samochód czeka. Brzydko. Tabliczka z nazwą. Widzę końcówkę na „ego”.
– Od kogo to? Kogo to? Tu?
– Broniewskiego.
Ale by się uśmiał. Sam Broniewski. Ale ma niespodzianki.
— Miron Białoszewski, Konstancin, PIW, 1991

Znów wyszedłem i wsiadłem w autobus do Piaseczna. Zajechał na rynek, okrążył kościół. Koniec trasy. Wysiadam: patrzę, wieża brzydka, późna, kościół w cegle, stary. Z boku milenijna dostawka z kafelkami w kolorze lazuru. Szpeci gotyk. (…)
Potem trafiłem na bazar. (…) Na lewo stragany, trochę puste, trochę ze słoniną, z siekierami. Na prawo budki galanteryjne, konfekcyjne, gęsto od towaru. Sprzedawczynie jak w matecznikach. Przed jednym psy kluchowate. Z gipsu. Znów okrążenie w zagapieniu.
– Skarbony na kredensy, na radia, na szafy!
Za budami plac, tyły domów, straszny wychodek i konie z furami. Grzywiaste, ze łbami w torbach. (…)
Na głównej ulicy Kościuszki kupiłem sobie nowy pasek do zegarka, bo stary mi pękł.(…) Chciałem odwiedzić dworzec. Pytam jednego
– W której stronie dworzec? W tej?
– Dużej kolei czy małej?
– Dużej.
– To w tej stronie.
– A małej?
– To za tym budynkiem na prawo.
Na prawo, ale nie tak blisko, jak się okazało. Szyny są, boczna ślepa uliczka, pusto, budynek stacyjny stoi. Wagoniki jakieś stały, ale nic nie jechało, nie ruszało. W ogóle martwo.(…) Wszedłem do środka stacji. Siedziała starucha. Samotna. Aż szło echo. Popatrzyłem po ścianie, dokąd to się stąd jedzie. Aha – Nowe Miasto nad Pilicą.
— Miron Białoszewski, Konstancin, PIW, 1991
Przede mną ktoś w dziurze tłoku
czarny? tak, Murzyn.
Przystanek, zluzowanie
siadam bliżej perspektywy
— Miron Białoszewski, Rozkurz, cykl Wycieczka do Egiptu, 1980