
Posiadacz domu i ziemi nad Jeziorką w Chyliczkach. Najbardziej znany jako krytyk, edytor oraz badacz literatury, który odkrył dla szerokiej publiczności Norwida. Wydawca i artystyczny spiritus movens „Chimery”, elitarnego miesięcznika, bezprecedensowego czasopisma literacko-artystycznego, które przyczyniło się do rozkwitu twórczości Młodej Polski. Autor m.in. wierszy W twych cudnych oczach… i W co wierzyć? pochodzących ze zbioru Z czary młodości (1893), tworzył w duchu parnasizmu i dekadentyzmu.
Ukończył studia prawnicze w Warszawie. W 1881 roku zadebiutował w „Kurierze Codziennym”. Dzięki przekładom francuskiej poezji nawiązał kontakty w świecie literackim. W roku 1887 został redaktorem warszawskiego „Życia”. Pod koniec lat 90. wyjechał w podróż po Europie, odwiedzając Paryż i Wiedeń. W trakcie wojaży zainteresował się Józefem Hoene-Wrońskim i Cyprianem Kamilem Norwidem oraz zaczął opracowywać koncepcję własnego czasopisma, które potem wydawał w latach 1901-1907. Po I wojnie światowej został na krótko ministrem kultury i sztuki (1919) oraz prezesem Polskiego Towarzystwa Ochrony Prawa Autorskiego.
Trudno przecenić jego wkład w rozwój polskiej kultury poprzedniego stulecia. Pisywali do jego „Chimery” Feliks Jasieński, Jan Kasprowicz, Maria Komornicka, Jan Lemański, Bolesław Leśmian, Zofia Nałkowska, Stanisław Przybyszewski, Władysław Reymont, Leopold Staff, Stanisław Wyspiański, Stefan Żeromski – żeby wymienić tylko najsławniejszych. Na równi z wartością literatury stawiał dbałość o typografię tekstów i kształt graficzny wydawnictwa – opracowywali go tacy twórcy jak Józef Mehoffer i Edward Okuń. Wśród ilustracji pojawiały się prace najwybitniejszych artystów.
Jako tłumacz przybliżył polskiemu czytelnikowi utwory Rimbauda, Poego, Mallarme’ego, Maeterlincka i innych autorów. Najwyższą wdzięczność jesteśmy mu winni za wieloletnią pracę poszukiwania i edycji dzieł Cypriana Kamila Norwida, a także Józefa Hoene-Wrońskiego. Przesmycki poświęcił tej pracy kilkadziesiąt lat i znaczną część swoich dochodów. Na jego zlecenie i pod jego kierunkiem poszukiwano prac obu autorów w całej Europie, a celem było przygotowanie kompletnych wydań dzieł zebranych. Współcześni zarzucali mu nawet, że zawładnął bez reszty spuścizną Norwida, a jego wydania dzieł wieszcza są drogie i elitarne.
Powstanie „Chimery” wydawanej od 1901 roku zbiegło się w czasie z prowadzeniem hodowli ozdobnych roślin na terenie posiadłości w Chyliczkach. Wybudował tam drewniany, pomalowany na czerwono dom. Przesmycki nazwał to miejsce „Samotnią”. Dom ten przetrwał do lat 90. ubiegłego wieku, pod numerem 48 przy ulicy nazwanej na jego cześć. Jedyne, co się zachowało po rozebranym budynku, to wspomnienia, między innymi córki Stefana Żeromskiego. Autor Przedwiośnia bywał u Przesmyckiego wielokrotnie.
Paradoksalnie najszerzej opisane wydarzenie w egzystencji „Miriama” w Chyliczkach nie ma nic wspólnego z literaturą – jest to sprawa sporu z kolejką wilanowską. Spór ów był opisywany w kilku dziennikach. Rzecz szła o przejazd kolejki przez rubieże posiadłości „Miriama” w kierunku cegielni. Dziś dawne tory to piesza kładka nad Jeziorką prowadząca do ulicy Grechuty pod jurysdykcją Piaseczna i dalej prosto w ulicę… Przesmyckiego, dawniej Kolejową, już na terenach Konstancina-Jeziorny. Nie powinniśmy zapominać o gospodarzu chyliczkowskiej „Samotni” – powstawały w niej pomysły do wydań „Chimery”, kolejne tłumaczenia oraz trwały prace nad dorobkiem Norwida.
Przesmycki to wyjątkowa indywidualność łącząca wrażliwość i wyobraźnię poety z systematycznością i warsztatem badacza w osobie hojnego mecenasa wynoszącego sztukę ponad wszystko.